Cześć Ja wiem wiem, ta sesja narzeczeńska w mieszkaniu (okej, poniekąd narzeczeńska) zrobiona była już jakiś czas temu, ale wiecie co? To wcale nie odbiera jej uroku i świeżości! Powiem więcej, to jedne z tych zdjęć do których uwielbiam wracać dlatego też powstaje ten wpis. Ale nie będzie tylko o samouwielbieniu (o nie, do tego mi daleko), ale również jak w warunkach przeciętnego polskiego mieszkania (uwielbiana przez wszystkich boazeria), stworzyć zdjęcia które będą klimatyczne i zapadną w pamięć. No to zaczynajmy!
E&K
Może najpierw kilka słów o mojej parze! Elisa to moja przyjaciółka… chyba od zawsze! Czy kogoś zdziwi jak powiem, że w wolnych chwilach jest modelką? Nie? Tak myślałam. Konrad który jest jej chłopakiem od paru lat to przeciwieństwo w zakresie zdjęć i pozowania, ale no tylko spójrzcie jak skubańcowi dobrze poszło!
Może narzeczeństwo to (jeszcze) nie jest i może pierścionka na zdjęciach nie ma, ale wiecie co jest? Miłość, i to chyba jest najważniejsze!
No dobra a teraz kilka słów szczerości, nie miałam totalnie żadnych konkretnych planów na tą sesję. Myślałam że będę ją robić głównie w pokoju gdzie mam studio i okropnie martwiłam się że zanim moja para dotrze do mnie to będzie już po świetle. Ale okazało się że wręcz przeciwnie! Nagle zobaczyłam to światło wpadające przez żaluzje i już wiedziałam że przeniesiemy się na drugą stronę mieszkania!
Sesja narzeczeńska w mieszkaniu… z boazerią
No dobrze, to teraz wisienka na torcie czyli POLSKA BOAZERIA! Serio, ona jest wszędzie, a przynajmniej w większości wynajmowanych mieszkań. Ani to ładne ani praktyczne, to jasne. Ale kto by pomyślał że takie fotogeniczne? Aż zaczęłam się zastanawiać nad serią zdjęć z boazerią w różnych mieszkaniach! No i potwierdza to tylko to co powiedziałam wcześniej, warto kombinować bo efekt czasami jest mega zaskakujący!
Jednak wiele zmienia tu światło, które akurat tam jest pięknym zachodem słońca! Uwielbiam te zdjęcia mówiąc nieskromnie…
Chcecie umówić się na sesję? Będzie mi bardzo miło! Sprawdźcie moją ofertę tutaj!