Cześć w walentynki! Osobiście nie jestem super fanką tego święta, ale hej! Każdy powód jest dobry żeby zrobić coś miłego dla drugiego człowieka, zwłaszcza takiego wyjątkowego! Dlatego ja mam dziś dla Was przecudowną sesję Marty i Mariusza! Ta sesja poślubna w muzeum książki artystycznej bardzo Wam się spodobała na instagramie! A ja nie będę ukrywać, moje serduszko również skradła!
Kto z Was domyśliłby się że sama koncepcja i pomysł na miejsce, przyszły całkowicie spontanicznie? To co było pewne, to fakt że trzeba ją zrobić, bo wiecie jak jest z takimi sesjami? Myśli się o nich miesiącami, a na koniec się ich nie robi… oto przed Wami ja jako przykład! Bo z jednej strony chce się kolejną pamiątkę, ale im dalej od daty ślubu, tym ciężej jakoś się do tego zebrać! Także jeżeli planujecie taką akcję, to serio jak najszybciej! Zdjęcia Marty i Mariusza powstały w listopadzie! Co potwierdza że wcale nie trzeba czekać do wiosny czy lata (bo i wtedy nie mamy pewności jaką pogodę wylosujemy). Dlatego świetną alternatywą są ciekawe przestrzenie jak ta Muzeum Książki Artystycznej, nas dodatkowo rozpieściło słoneczko, które zaszczyciło swoją obecnością po wielu pochmurnych dniach, ale hej! I bez niego byłoby na maksa ciekawie! Dach nad głową daje nam dużą swobodę i mniej stresu, a sama Łódź skrywa wiele takich perełek. Czasami są to całkowicie nieoczywiste miejsca, takie jak właśnie muzea ale także restauracje.
Ale dobrze, już nie przedłużam i zabieram Was na piękną miłosna opowieść wypełnioną czułością i pocałunkami w promieniach listopadowego słońca!
A jeżeli i Wy marzycie o sesji poślubnej to nie ma co czekać, napiszcie do mnie o TUTAJ!