Dziś przed Wami wyjątkowy ślub w Łazienkach Królewskich Alicji i René! Mogę śmiało powiedzieć że był to prawdziwy „royal wedding”! Wszystko było dopracowane w najmniejszych detalach dzięki rewelacyjnej Mai z Amor Mio! Tak więc zapraszam Was na ogromną dawkę inspiracji i miłości!
Przygotowania
Naszą przygodę zaczynamy od niespiesznych przygotowań. Czy było nerwowo? Oj nie! Ale myślę że jak ma się tak doborowe towarzystwo złożone z najlepszych druhen i świadkowej, to nie ma mowy o stresie, a nawet jak takowy się pojawi to te najbliższe osoby dobrze wiedzą jak rozładować napięcie np. zamawiając pizzę!
Tak więc z obłędnym widokiem na Warszawę (mimo że deszczową tego dnia), powoli do ślubu szykowała się przepiękna Alicja!
Parę pięter wyżej, trwały przygotowania drugiej połówki, czyli René! Tu też nie było mowy o stresie! Właśnie takie przygotowania lubię, bez zbędnego pośpiechu i nerwów, oczywiście napięcie wisiało w powietrzu ale było zdecydowanie pozytywne!
Ślub w Łazienkach Królewskich
W niesamowitej Warszawskiej Oranżerii czekali już goście, na pierwszy rzut oka było widać że są równie podekscytowani co para młoda! Czy ktoś zwracał uwagę na pogodę? Ani trochę! Klimatyczna muzyka i szampan, sprawiał że można było oderwać się na chwilę od rzeczywistości.
I zaraz przybyła Panna Młoda wraz ze swoją świtą! Ostatnie poprawki, chwila na oddech i mogła ruszać, z Tatą u swojego boku!
Dlaczego nigdy nie widzieliście zdjęć z samej ceremonii? Ponieważ Teatr Królewski ma specjalnie przygotowaną scenografię do spektaklu i niestety, ale nie pozwolił dzielić się zdjęciami z samej sceny, ale za to mogę Wam pokazać kilka detali! Sama ceremonia, była niezwykła, bo prowadzona przez aktora oraz w dwóch językach!
A po przepięknym ślubie przyszedł czas na życzenia, kilka wspólnych zdjęć i… wesele!
Wesele w Amber Room
Przyjęcie odbyło się w równie pięknym miejscu co ślub w Starej Oranżerii i było oddalone zaledwie 700m. Mowa o Pałacu Sobańskich i Restauracji Amber Room!
Coraz częściej zauważam fajną tradycję którą zapożyczamy z innych kultur. Są to oczywiście przemowy, ale takie prawdziwe, z kartką w jednej dłoni i szampanem w drugiej! To są naprawdę piękne momenty kiedy, po raz pierwszy Mąż przemawia do swojej Żony, kiedy świadek opowiada historię poznania się się z Panem Młodym i wreszcie kiedy Tata przytacza śmieszne historie na temat swojej córki a wszyscy naprzemiennie wzruszają się i śmieją!
A po chwilach emocji, niespodzianek i pysznym jedzeniu, każdy myślał już o tym żeby ruszyć na parkiet! I ruszyli! Do klimatycznej piwnicy w Pałacu w której już czekał zespół na żywo Django!
Bo przecież to był dopiero początek imprezy! Przed nimi był jeszcze pierwszy taniec, kolejne niespodzianki, rzut muszką – lub w tym wypadku krawatem – i welonem, oraz tort!
I z tego co wiem impreza trwała do białego rana!
Alicja i René udowodnili, że można inaczej!
Można odejść od utartych schematów polskich wesel, połączyć różne kultury w jednym dniu, spełnić swoje marzenia i przeżywać te najpiękniejsze chwile w gronie najbliższych osób! 14.07.2018 to był ICH dzień! I w mojej głowie już zawsze to będzie Royal Wedding!